sąsiadów.
– Wcale was nie szpiegował. Był na spacerze z Beauregardem. – A potem od razu pobiegł do ciebie z raportem. No powiedz, jak to inaczej nazwać? Kate sięgnęła do torby po gumową zabawkę dla ząbkującej Emmy. – Wspomniał o tym tylko dlatego, że parę tygodni temu pytałam go o dziewczynę na huśtawce. Richard ściągnął brwi, jakby usiłując sobie przypomnieć, o czym mówi, a następnie skinął głową. – Ach, o to ci chodzi. Ale co to ma wspólnego z Julianną? – Joe powiedział mi, że to właśnie ją widział wtedy na huśtawce przed naszym domem. Jest tego pewny. – Widząc zdumiony wzrok męża, westchnęła ciężko. – Nie widzisz, jakie to wszystko dziwne? Dlaczego Julianna miałaby tu przychodzić, zanim ją zatrudniłeś? – To bez sensu. – Pokręcił z niesmakiem głową. – Chcesz wierzyć staremu podglądaczowi, a nie mężowi? – A co to ma wspólnego z tobą? Przecież mówimy o Juliannie. – A ja ci mówię, że Joe się myli. Chciał wyjść, ale zastąpiła mu drogę i zmusiła, by na nią spojrzał. – Skąd ta pewność? Już wcześniej mówiłam, że coś z nią jest nie w porządku. Nie ufam jej. – Na miłość boską, nie opowiadaj bzdur! Julianna jest miła, inteligentna i bardzo pracowita. Wierzę w każde jej słowo. – A jeśli rzeczywiście była na naszej huśtawce? Dlaczego jej bronisz? – A czemu nie? Wydaje mi się, że po prostu jesteś o nią zazdrosna. – Zazdrosna? – spytała zdziwiona. – Czemu miałabym być zazdrosna o twoją asystentkę? – Jest młoda, atrakcyjna i wolna. Kate zacisnęła pięści, odbierając każde słowo jak policzek. – Wolna! To znaczy, do wzięcia? – Wcale tego nie chciałem powiedzieć. – Ale jednak powiedziałeś. Może też wolałbyś być wolny? – Nie mam zamiaru tego słuchać. – Przecisnął się obok, rozlewając trochę wina na podłogę. – Czujesz się winny? Zatrzymał się i obrócił w jej stronę. – To znaczy? – Dokładnie to, co usłyszałeś. – Wzięła głęboki oddech. – Czy... czy zdradzasz mnie z Julianną? Czy dlatego starasz się być taki miły i zasypujesz mnie i Emmę prezentami? – Bardzo ci dziękuję – rzekł sztywno. – Miło mi dowiedzieć się po tylu latach, co naprawdę o mnie myślisz. Uniosła nieco głowę, powstrzymując przemożną chęć schowania się do mysiej dziury. – Odpowiedz, Richardzie. Czy zdradzasz mnie z Julianną? – Zaśmiała się sucho. – Albo z kimkolwiek innym? – Nie wierzę własnym uszom. Nie mogę słuchać tego, co mówisz. – Zrobił krok w jej stronę. – Co się z tobą stało, Kate? Tak bardzo się zmieniłaś, od kiedy wzięliśmy Emmę. – Nie, nieprawda. – Potrząsnęła głową. – To ty... – To nie ja nieustannie siedzę przy dziecku! To nie ja jestem ciągle zmęczony! Nie ja węszę wszędzie spiski, to nie ja widzę włamywaczy, którzy kradną jedno zdjęcie! Nie ja twierdzę, że uczciwa i ciężko pracująca dziewczyna może oszukiwać! I nie ja oskarżam o zdradę osobę, z którą przeżyłem dziesięć szczęśliwych lat małżeństwa.