— Ale po co to robi?

  • Gardomir

— Ale po co to robi?

07 March 2021 by Gardomir

— Tego nie wiem! Ubiegłej nocy słyszałam, jak scho- dziła na dół, bezszelestnie zsuwając się po stopniach, ni- czym myszka. Słyszałam ją na dole, a potem... — A potem co? — Później słyszałam, jak się wydostała na dwór przez drzwi prowadzące do ogrodu. Wyszła na zewnątrz budyn- ku. Tyle udało mi się wówczas ustalić. Tom potarł ręką podbródek. — Mów dalej. — Zaczęłam nasłuchiwać. Usiadłam na łóżku. Ty oczy- wiście spałeś. Jak kamień. Nawet nie próbowałam cię bu- dzić. Wstałam i podeszłam do okna. Odsłoniłam rolety i wyjrzałam na zewnątrz. Ona tam była, stała w ogrodzie. — Co robiła? — Nie wiem. — Na twarzy Mary Kields ukazały się zmarszczki wyrażające głębokie zatroskanie. — Nie mam pojęcia! Cóż, u licha, mogłaby robić Niania późną nocą w środku ogrodu? Było ciemno. Przeraźliwie ciemno. Włączył się jednak noktowizor i ciemności przestały stanowić jakikolwiek problem. Metalowy kształt przesuwał się do przodu, toru- jąc sobie drogę przez kuchnię. Koła napędu były na wpół wciągnięte do środka, dla wytłumienia hałasu. Maszyna zbliżyła się do drzwi prowadzących na podwórze i stanęła, pilnie nasłuchując. Nie dobiegał żaden dźwięk. W domu panowała idealna cisza. Na górze wszyscy spali. Twardym snem. Niania pchnęła drzwi, które otworzyły się bezszelest- nie. Wyszła na ganek i pozwoliła, aby drzwi łagodnie się za nią zamknęły. Nocne powietrze było rozrzedzone i chłod- ne. Nasycone całą gamą zapachów, wszystkich tych niesa- mowitych nocnych zapachów, od których ciarki przecho- dzą po plecach, tak typowych dla przełomu wiosny i lata, gdy ziemia jest nadal rozmokła, a gorące lipcowe słońce nie zdążyło jeszcze uśmiercić dopiero co obudzonych do życia roślinek. Niania zeszła po stopniach na betonowy chodnik. Na- stępnie ostrożnie zsunęła się na trawnik, mokre źdźbła traw ocierały się o jej boki. Po pewnym czasie zatrzymała się i uruchomiła tylną część napędu, który wydźwignął ją do góry. Przód metalowego kadłuba sterczał ostro w górę. Wysięgniki, z osadzonymi na nich oczami, zostały wysu- nięte na całą długość. Były sztywne i napięte, lekko przy tym drgały. Po chwili robot powrócił do swojej normalnej postawy i dalej posuwał się naprzód. Właśnie okrążał drzewko brzoskwiniowe, kierując się na powrót w stronę domu, gdy rozległ się jakiś hałas. Robot zatrzymał się natychmiast, zachowując czujność. Boczne drzwi uchyliły się i ze środka wysunęły się meta- lowe ramiona, giętkie i sprężyste, ale i nieufne. Po drugiej stronie drewnianego płotu, za rządkiem margerytek, coś się poruszyło. Niania spojrzała badawczo w tym kierunku, słychać było szybkie stukotanie noktowizorów. Na niebie migotało tylko kilka niewyraźnych gwiazd. Robot jednak coś dostrzegł, i to wystarczyło.

Posted in: Bez kategorii Tagged: pitbulle szczeniaki, najzdrowsze wino, zara przecena,

Najczęściej czytane:

biegła za nim ...

przez mrok, przebierała nogami, ale poruszała się powoli, żwir czepiał się jej stóp. Rwała do przodu, serce waliło jej jak młot. Nie był daleko, ale się odsuwał, patrzył na nią i znikał w oddali. ... [Read more...]

ostro, po swojemu. – ...

Ale sam powiedziałeś, że to dziwna sprawa. Jestem taki jak ty. Sam nie wiem, co o tym myśleć. Rozdział 4 ... [Read more...]

omórce lada moment ...

rozładuje się bateria, ale wsunął ją do kieszeni razem z odznaką Nie zwracając uwagi na ból w nodze, wybiegł z pokoju i skierował się na parking. Ruszył z piskiem opon. Ktoś jeszcze widział Jennifer czy raczej jej sobowtóra. Wreszcie. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 hotel.ketrzyn.pl

WordPress Theme by ThemeTaste