- Puszczając krew dziecku?
W drzwiach pojawił się Ed. - Towarzystwo gotowe? Ash na jego widok nasrożył się jeszcze bardziej. - Nawet nie wiesz, co zrobiła twoja pielęgniarka. Ed spojrzał pytająco na Betty, na Maggie, wreszcie na Asha. - Co takiego? - Nacięła dziecku piętę jakimś koszmarnym nożem rzeźnickim. Ed przygryzł wargę w hamowanym śmiechu i ujął Asha pod ramię. - Nożem rzeźnickim, powiadasz? - upewnił się i wypchnął Asha łagodnie na korytarz. - Myślisz, że to zabawne? - usłyszała jeszcze Maggie podniesiony głos Asha, zanim drzwi się zamknęły za obydwoma panami. Betty zerknęła na Maggie niepewnie: jeszcze nie ochłonęła po przejściach. - On zawsze zachowuje się tak nieobliczalnie? - szepnęła. - Niestety, nie. Widząc, że biedna Betty nic już nie rozumie, Maggie poklepała ją po ramieniu. - Proszę mi wierzyć, byłoby bardzo dobrze, gdyby częściej się tak zachowywał. 108 Tego samego dnia Maggie, jak co wieczór, przygotowała kąpiel dla Laury. - Jak ci się podoba nowa wanienka? - zapytała, polewając małej główkę. - Znacznie sympatyczniejsza niż zlewozmywak w mojej kuchni, prawda? Laura pisnęła, wierzgnęła i opryskała Maggie wodą. - Ty mały chuliganie - zbeształa ją Maggie. - To ty masz brać kąpiel, nie ja. Sięgnęła po ręcznik i znieruchomiała, dojrzawszy odbicie Asha w lustrze. Stał w drzwiach do łazienki i przyglądał się zabiegom wokół Laury. Był tylko w dżinsach, bez koszuli, boso. Dłonie oparł o górną framugę, jedną nogę podciągnął, opierając stopę pod kolanem i tak stał, jak bocian, wychylony lekko do przodu. - Nic jej nie jest? - Wszystko w porządku. Ash wszedł głębiej do łazienki. - Nie ma żadnej infekcji? Maggie zachichotała i podniosła torturowaną stopkę, żeby dokładnie ją sobie obejrzał. - Nie ma nawet śladu nakłucia. Ash pobladł na dźwięk słowa „nakłucie". - Proszę. Maggie na dobre już rozbawiona wyjęła Laurę z wanienki i owinęła ręcznikiem. - Możesz być z siebie dumny - powiedziała, przechodząc